Bieżnik robiłam długo ale się opłacało efekt jest niesamowity. Mam nadzieję, że Becia, dla której go robiłam myśli tak samo.
Translate
sobota, 19 października 2013
Aniołki na szydełku
Czas przygotowań do świąt Bożego Narodzenia uważam za otwarty.
Aniołki zrobiłam z kordonka. Mam w plancie zrobić jeszcze kilka innych.
piątek, 18 października 2013
poniedziałek, 7 października 2013
Czas na koraliki
Włóczka już była to może trochę koraliki. Koraliki zainteresowały mnie niedawno postanowiłam spróbować. Na pierwszy ogień poszły kolczyki. Najpierw niepozorne proste np takie:
następne były już ciekawsze:
pomalutku zaczęłam się rozkręcać przyszedł czas na kolczyki wklejane najpopularniejsze oczywiście były róże w różnych kolorach tu akurat czerwone.
z czasem wyobraźnia zaczęła działać i teraz powstają już inne.
Mam nadzieję, że wyobraźnia mnie nie zawiedzie i tworzyć będę dalej. Bardzo proszę o komentarze.
Pozdrawiam serdecznie.
sobota, 5 października 2013
Powiem dziś coś o sobie i o tym jak się zaczęło to co robię. Szydełkuję od 12 tego roku życia. Nigdy nie zapomnę pierwszych serwetek pod okiem mojej mamy. Półsłupki, słupki i łańcuszek nic więcej a serwetki były śliczne. Kiedyś w szkołach były tak zwane Prace praktyczno - techniczne a tam panie nauczycielki uczyły dziewczynek szycia, dziergania, haftowania i gotowania. To na tych lekcjach uczyłam się dalej szydełkować no i oczywiście haftować - chodziłam nawet na kółko hafciarskie. Och! To były czasy. Szycie na maszynie kolejna rzecz, która potrafię ale nie wiążę z nią żadnej przyszłości.
Szydełkowanie weszło mi w krew zaczęłam uczyć się sama podpatrując serwetki u moich krewnych i znajomych. Łapki do kuchni chyba każda najbliższa krewna ma takie w swojej kuchni. Dostała je oczywiście w prezencie; taki praktyczny prezent każdego ucieszył. potem były komplety serwetek tylko, że tym był pewien problem, bo po wypraniu trzeba je usztywnić krochmalem i wyciągnąć nie każdy na to miał czas.
W kolejnych latach szydełkowe rzeczy wyszły z mody, ale ja robiłam dalej tak dla siebie dla przyjemności. A potem przyszły dzieci ale to już inna bajka...
Pozdrawiam serdecznie.
Szydełkowanie weszło mi w krew zaczęłam uczyć się sama podpatrując serwetki u moich krewnych i znajomych. Łapki do kuchni chyba każda najbliższa krewna ma takie w swojej kuchni. Dostała je oczywiście w prezencie; taki praktyczny prezent każdego ucieszył. potem były komplety serwetek tylko, że tym był pewien problem, bo po wypraniu trzeba je usztywnić krochmalem i wyciągnąć nie każdy na to miał czas.
W kolejnych latach szydełkowe rzeczy wyszły z mody, ale ja robiłam dalej tak dla siebie dla przyjemności. A potem przyszły dzieci ale to już inna bajka...
Pozdrawiam serdecznie.
piątek, 4 października 2013
Subskrybuj:
Posty (Atom)